niedziela, 13 maja 2012


To żadna nowość ani tajemnica, że w dobie dzisiejszej globalizacji wszystkich i wszystkiego, mamy do czynienia z ujednoliceniem i wyparciem indywidualności . Widać to i w modzie,
i w muzyce…a moim zdaniem naczelnym przykładem pozbawiania się indywidualnego rysu może być dzisiejsza motoryzacja. 
Samochody projektowane są w podobny, aerodynamiczny sposób – patrząc na ulice, 
prawie żaden nowoczesny samochód nie zwraca na siebie szczególnej uwagi, przynajmniej pod względem wizualnym. Stojąc w korku, odnosi się wrażenie jakby znalazło się na planecie ogromnych, buczących, dziwnie napompowanych potworów... :) Jednak każda reguła ma wyjątki 
– oto jeden z piękniejszych wyjątków na świecie.


Rok 1965…Kolejny zjawiskowy model Jaguara E-type pojawia się na szosach, zostając później słusznie okrzykniętym najpiękniejszym samochodem w historii.



A w tym samym czasie na 98. miejscu listy Billboard Top 100 swinguje grupa z New Jersey ze swoim jedynym przebojem…

The Ad-Libs – The Boy From New York City (1965)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz