To żadna nowość ani tajemnica, że w dobie
dzisiejszej globalizacji wszystkich i wszystkiego, mamy do czynienia z
ujednoliceniem i wyparciem indywidualności . Widać to i w modzie,
i w muzyce…a moim
zdaniem naczelnym przykładem pozbawiania się indywidualnego rysu może być
dzisiejsza motoryzacja.
Samochody projektowane są w podobny, aerodynamiczny
sposób – patrząc na ulice,
prawie żaden nowoczesny samochód nie zwraca na
siebie szczególnej uwagi, przynajmniej pod względem wizualnym. Stojąc w korku,
odnosi się wrażenie jakby znalazło się na planecie ogromnych, buczących, dziwnie
napompowanych potworów... :) Jednak
każda reguła ma wyjątki
– oto jeden z piękniejszych wyjątków na świecie.
Rok 1965…Kolejny zjawiskowy model Jaguara
E-type pojawia się na szosach, zostając później słusznie okrzykniętym
najpiękniejszym samochodem w historii.
A w tym samym czasie na 98. miejscu listy
Billboard Top 100 swinguje grupa z New Jersey ze swoim jedynym przebojem…
The Ad-Libs – The Boy From New York City (1965)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz